Pisząc o akademickiej pracy z koniem mam na myśli pracę według metody Academic Art of Riding (AAoR), nurtu szkoleniowego stworzonego przez Duńczyka Benta Branderupa opartego na wiedzy dawnych mistrzów jeździeckich i współczesnych odkryciach naukowych. W Polsce ta metoda treningu nie jest jeszcze bardzo rozpowszechniona, a jedyną certyfikowaną trenerką AAoR jest Bettina Biolik, z którą mam szczęście prowadzić razem stajnię (więcej informacji o Bettinie i treningach z nią znajdziecie na jej FB: https://www.facebook.com/beeandthehorse )

Co zachęciło mnie do wyboru tej metody treningu to logiczność całego systemu i jego struktura, dzięki czemu każdy z nas może pracować z własnym koniem, a nie wiecznie polegać na pomocy trenera, chociaż dobry trener od czasu do czasu powinien nakierować nas na prawidłowe tory. Co zniechęca wiele osób to fakt, że praca akademicka wymaga cierpliwości i nie jest drogą na skróty. Nie zaczniecie pracować pierwszego dnia nad piaffem ani lewadą i prawdopodobnie nawet nie będziecie pracować w galopie. Jednak solidny trening podstawowy przynosi wspaniałe efekty.

Szkolenie koni metodami AAoR jest podzielony na 16 stopni, po których wspinamy się stopniowo jak po drabinie (Academic ladder). Pierwszym stopniem drabiny jest praca z ziemi, a szesnastym Capriola. Nie każdy z nas musi osiągnąć szczyt drabiny treningowej, ale bez solidnych podstaw bardziej zaawansowane ćwiczenia nie mają szansy powodzenia. Więcej na temat „Akademickiej drabiny szkoleniowej” przeczytacie w rozdziale „Academic Ladder” autorstwa Anny Eichniger w  tomie 1. z serii książek AAoR pt. Horsemanship https://www.theartofridingstore.com/pl/seria-ksiazek-academic-art-of-riding/72-tom-1-horsemanship.html

Zanim jednak wkroczymy na „akademicką drabinę” powinniśmy z naszym koniem popracować nad relacją, zaufaniem i komunikacją czyli ogólnie pojętym horsemanship, z braku odpowiedniego polskiego słowa. Horsemanship zaczyna się od naszej odpowiedzialności za konia i jego dobrostan. Tylko koń, którego podstawowe potrzeby zostały zaspokojone będzie w stanie się rozluźnić i skupić na treningu. Jeśli wasz koń ma zapewnioną wystarczającą ilość ruchu każdego dnia, możliwość interakcji z innymi końmi, dostęp do odpowiedniej ilości paszy objętościowej itd., to możecie rozpocząć pracę nad komunikacją i budowaniem zaufania. Przyzwyczajcie konia do placu lub hali, na której będziecie pracować, pozwólcie mu przyjrzeć się wszystkim podejrzanym przedmiotom, itp. Na przykład gdy bardzo długo nie pracuję z Honciem, to uważa, że za krzakami na końcu placu czają się potwory, a wiewiórki na drzewach są zdecydowanie podejrzane ;).

Następny krok to ćwiczenia z płynnego prowadzenia konia w różnych pozycjach. Popracujcie przez jakiś czas nad prowadzeniem konia w pozycji pomiędzy głową konia a jego łopatką (pozycja partnerska, lina w wewnętrznej dłoni, bat i reszta liny w zewnętrznej dłoni, nasze łopatki skierowanie na wprost kierunku ruchu), a następnie idąc tyłem przed głową konia (pozycja do pracy z ziemi). Kolejna pozycja (pozycja do pracy w ręku) przypomina pozycję partnerską, ale bat jest trzymany w wewnętrznej dłoni i jest skierowany w kierunku zadu, łatwo z tej pozycji przejść do pozycji do lonżowania poprzez zwiększenie dystansu. Warto ćwiczyć płynne przejścia pomiędzy tymi pozycjami i zmiany kierunku bez zatrzymywania. Celem tej fazy treningu jest osiągnięcie płynnego prowadzenia, ruszania, zatrzymywania, zmian tępa i kierunku. Początkowo pomocne jest ćwiczenie wzdłuż ściany (ogrodzenia), ale z czasem próbujcie uniezależnić się od niej. Na tym etapie treningu koń uczy się rozumieć waszą mowę ciała, a z czasem zaczniecie poruszać się jak harmonijna, zgrana para (koń coraz dłużej jest na was skupiony i coraz dłużej jesteście „połączeni”) . Częstym błędem podczas ćwiczeń prowadzenia jest nie utrzymywanie odpowiedniego dystansu między nami a koniem i konia względem nas. Ćwicząc prowadzenie konia powinniśmy być w odległości jednego lub przynajmniej pół metra od konia. Nawet idąc tyłem nie musicie być tak blisko, aby móc złapać za kawecan bo na tym etapie treningu tego nie potrzebujecie, możecie wesprzeć waszą mowę ciała użyciem bacika jako pomocy wstrzymującej gdy koń podchodzi zbyt blisko. Przyzwyczajenie się do chodzenia tyłem zajmuje chwilę czasu, aby nabrać wprawy możecie ćwiczyć też na sucho, bez konia. Ważne jest również, abyście to wy wytyczali tor, a nie dryfowali razem z koniem. Większość koni jest asymetryczna i będzie miało tendencje do dryfowania w jedną lub drugą stronę, waszym zadaniem jest dostrzeżenie tego i pomoc koniowi w znalezieniu równowagi. Więcej na temat różnych pozycji prowadzenia konia znajdziecie w rozdziale „Basic Education with Heart and Soul” autorstwa Mariusa Schneidera w tomie 1 serii książek AAoR pt „Horsemanship”. Marius Schneider przykłada dużą wagę do tego etapu edukacji co później znacznie ułatwia komunikację z koniem podczas właściwych ćwiczeń gimnastycznych. Będąc na stażu u Mariusa Schneidera, początkowo nie doceniałam wagi tego rodzaju ćwiczeń i zastanawiałam się kiedy w końcu przejdziemy do prawdziwej pracy ;). Teraz już wiem, że piękna praca podstawowa jest niezastąpiona, a braki na tym etapie bardzo przeszkadzają w bardziej zaawansowanych ćwiczeniach. Na poniższym filmie Marius Schneider i jego koń Aramis prezentuje jak może wyglądać płynne prowadzenie konia w różnych pozycjach i przejścia z jednej pozycji do kolejnej (Film komentuje Bent Branderup, niestety po niemiecku) https://www.youtube.com/watch?v=KQCuGTlN0os

W kolejnym wpisie napiszę jak zacząć akademicką pracę z ziemi i podsumuję pomoce używane w Academic Art of Riding.

Comments (0)

No comments at this moment
Product added to wishlist
Product added to compare.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.